29.10.2014

T... Tabbouleh

Tabbouleh (tabule) to odmiana libańskiej sałatki, dodatek do mięs lub samodzielne danie, które może być podawane na zimno i ciepło. Głównym składnikiem jest specjalna kasza bulgur, zastępowana często kaszą kuskus, której zamiennika nie akceptują ortodoksyjni kucharze. 
Nie dość, że to bomba witaminowa, to do tego aromatyczna, sycąca i dietetyczna!

To kolejny przepis, który został przeze mnie lekko zmodyfikowany. Mam nadzieję, że moje eksperymenty nikogo nie obrażą ;)

Składniki:

2 szklanki kaszy kuskus
3 szklanki wrzącego bulionu 
1/2 cebuli
1 pomidor (bez skórki)
1/3 cukinii
1 marchewka
1 łyżka oliwy z oliwek
2 łyżka cytryny
przyprawy: 1/2 łyżeczki pieprzu, kolendra, mięta, pietruszka,  chilli
*opcjonalnie: pokruszona feta, papryka, ogórek



Przygotowanie:
  1. Kaszę kuskus przekładamy do miski (pamiętajcie, że kasza podwoi swoją objętość!), zalewamy bulionem i odstawiamy na 10-15 minut. Miskę można przykryć folią aluminiową.
  2. Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek i wrzucamy pokrojone/poszatkowane warzywa. Nie mają być ani przypalone, ani rozgotowane, mają myć chrupiące :)
  3. Gdy kuskus napęcznieje, dodajemy do niego chrupiące warzywa i przyprawiamy. Mamy bulion, więc nie przesadzajmy z solą :) łyżeczka kolendry, mięty, pietruszki i chilli doda kaszy świetnego aromatu i smaku. Na koniec dodajemy łyżeczki cytryny, wszystko mieszamy.

Tabbouleh smakuje najlepiej po 1 godzinie chłodzenia w lodówce. Ja jednak nie miałam dziś czasu i podałam go w temperaturze pokojowej do orientalnych klopsów z warzywami, na które przepis już niedługo.

Smacznego! :)





L... Lecho! [Eintopf part. 1]

"Szykuj się! Mama nadciąga!" tak pożegnała mnie mama przed wyjazdem... rodzinka, za którą strasznie tęsknie, a której nie widziałam ponad 4 miesiące w końcu odwiedza córkę na obczyźnie! :) 

Wiem, że na mamę zawsze można liczyć, zna swoją starszą córkę na wylot i przywiezie mi cały samochód pyszności... Negocjowałam z nią, by oszczędziła mi dżemów ;p (w przeciwnym razie zrobiłabym jakiś konkurs :D). Dziś mam wolne, więc przed ich przyjazdem postanowiłam wyczyścić lodówkę, a co jest najlepszym sposobem? Eintopf!

Eintopf, dla tych, którzy nie wiedzą (a pewnie przygotowują to bardzo często :)) to (jak sama niemiecka nazwa wskazuje) danie jednogarnkowe, które zastępuje cały obiad. Podobno był przygotowywany w socjalistycznych Niemczech w każdą niedzielę (Eintopsonntag), aby zaoszczędzić pieniądze i przekazać je biedniejszym. Składnikami są wszystkie rzeczy, który mamy pod ręką, a występować może jako zupa, potrawka czy gulasz. Jakie to wygodne!

Ja postanowiłam zrobić Leczo, czyli podobno narodową potrawę Węgier, kojarzoną również z francuskim, prowansalskim ratatouille. Moje leczo jest dość zmodyfikowane i przywodzi mi na myśl dzieciństwo :)

Składniki (2 porcje):

1 cukinia
1/2 bakłażana
1/2 czerwonej papryki
1/2 puszki groszku z marchewką 
1 cebula
5 pieczarek
zielona fasolka (miałam dosłownie resztki)
4 parówki*
1 x pomidory z puszki
1 łyżka oleju
1 łyżka pikantnego ketchupu
przyprawy (sól, pieprz, bazylia, zioła prowansalskie papryka słodka/ostra, czosnek)
*może być inne mięso


Przygotowywanie (banalnie proste i szybkie!):

1. Rozgrzewamy olej na patelni (lub garnku), wrzucamy pokrojone w kostkę warzywa i podsmażamy.
2. Po ok. 10min. dorzucamy parówki.
3. Chwilę później dodajemy pomidory z puszki i łyżkę ketchupu. Doprawiamy przyprawami.
4. Wszystko mieszamy na małym ogniu i dusimy. 
5. Po około 20-25min. wszystko gotowe do spożycia.

Uwielbiam szybkie, rozgrzewające dania jednogarnkowe, ponieważ są łatwe w przygotowaniu,  a zasada, która mówi, że najlepsze dania powstają z "resztek" jak najbardziej się sprawdza. :) Jemy z ryżem, chlebem, ziemniakami, makaronem lub... bez :)

Smacznego!




J... Jaglanka [kasza jaglana 2.]

Śniadanie, to najważniejszy posiłek w ciągu dnia! Zasypiając w mojej głowie ustalam sobie, co takiego pysznego zjem na śniadanie. Mój luby (typowy Francuz, jadłby tylko ciastka i chleb z dżemem na śniadanie) z obrzydzeniem patrzy co rano na rondel z gotującą się jaglanką bądź owsianką. Dziś nawet stwierdził: ble, ja bym tego nigdy nie zjadł! Na co odpowiedziałam: tak samo mówiłeś na temat jajecznicy z rana jakieś 2 lata temu, a teraz często się jej domagasz ;)

Zwyczaje śniadaniowe to bardzo ciekawy temat. Ja staram się je jak najczęściej modyfikować i wprowadzać dużo kolorowych owoców :)

Dziś znowu postanowiłam przygotować kaszę jaglaną, jednak jej przygotowanie trochę się różni od tej ostatniej <klik> . Chciałam sprawdzić, czy jej prażenie przed wypłukaniem faktycznie nadaje orzechowy aromat i lepszy smak.

A więc do dzieła!

Składniki [1 porcja]:

3 łyżki kaszy jaglanej
woda (musi znajdować się nad owsianką)
1 łyżka mleka
szczypta soli
1/2 łyżeczki cynamonu
1 łyżeczka miodu
Dodatki: 1 małe jabłko, rodzynki, migdały, miód


Przygotowanie:
  1. Kaszę jaglaną prażymy w suchym garnku. Uważamy, ponieważ szybko się przypala!
  2. Gdy odczujemy specyficzny zapach, wypłukujemy ją w wodzie.
  3. Ponownie umieszczamy kaszę, zalewamy wodą, dodajemy szczyptę soli i pod przykryciem, na małym ogniu gotujemy ok. 15-20 min. 
  4. Od tej pory NIE MIESZAMY. Jeżeli nie upłynie tyle czasu, a kasza wypije całą wodę, można jej jeszcze dodać.
  5. Po 15min. dodaję łyżkę mleka, trochę cynamonu, mieszam i od razu zdejmuje z garnka. 
  6. Ozdabiam owocami, bakaliami, orzechami i polewamy miodem.
Voilà! Jesienna kasza gotowa do spożycia :) może nie należy do najszybciej przygotowywanych śniadań, ale spójrzcie na do z innej strony... nie trzeba jej mieszać, więc przez 15min. można wziąć prysznic, pomalować się, przygotować kawę itd. :) a mój werdykt? Jakoś nie widzę dużej różnicy między sposobem przygotowania ;)

Miłego dnia!


28.10.2014

Z... Ziemniak!

Ziemniaki, pyry, kartofle, bulwy... jako typowa Wielkopolanka czuję się ambasadorką tych oto warzyw :) w moim domu gościły bardzo często, a babcia z mamą, które przygotowywały je na różne sposoby sprawiły, że jeszcze mi się nie znudziły :) 

Czy wiecie, że największym importerem ziemniaków jest... nie, nie Polska, ani kraj europejski, ale... Chiny? <taka mała ciekawostka> ;p

Gotowanie, zapiekane, smażone, purée, ich kaloryczność (która w początkowej fazie wbrew wszystkim legendom wcale nie jest wysoka!) zależy od późniejszej obróbki i sosów, z jakimi zostaną podane.

Ja wiem, jak wszyscy lubią pieczone ziemniaki. Nie muszą być jednak smażone na ooogroooomnej ilości niedobrego tłuszczu. Zapraszam Was na całkiem dietetyczne pyrki 2 przyprawach, które są idealne do wszelkich sałatek, ryb czy mięs. 



Składniki:

0,5kg ziemniaków
1 łyżka oliwy z oliwek
przyprawy: sól, pieprz, papryka, bazylia, oregano, czosnek
*opcjonalnie: cebula pokrojona w prążki, boczek i ser do posypania (ja z tej opcji zrezygnowałam))




Przygotowanie:

 1. Ziemniaki gotujemy w osolonej wodzie. Pamiętajcie jednak, aby były "al dente", ponieważ będą dochodziły potem w piekarniku.
2. Po ok. 15-20min. wyjmujemy ziemniaki, wylewamy gorącą i zalewamy je zimną wodą. Odstawiamy na chwilkę.
3. Na naczynie żaroodporne wylewamy dosłownie kropelke oliwy, rozsmarujemy papierem. 
4. Kroimy ziemniaki* (i cebulę z boczkiem, jeśli macie ochotę).
5. Posypujemy przyprawami i dodajemy resztę oliwy.
6. Wszystko ze sobą mieszamy, aby oliwę i przyprawy rozprowadzić sprawiedliwie i zapiekamy w temp. 200'C przez 20 min.
7. Wyjmujemy i podajemy.**

*kroimy w talarki, frytki, ćwiartki... jak Wasz żołądek sobie życzy ;)
** na 5 min. przed końcem pieczenia można posypać je serem.

Pyszne, zdrowe i nie trzeba się nimi zbyt długo zajmować :) a jeśli jego smak Wam nie wystarczy, możecie śmiało użyć ketchupy, majonezu, musztardy... ;)


Przepraszam za brudną formę :c


K... Kurczak z porem i papryką!

Kurczak, jedno z najpopularniejszych mięs, które można przyrządzić na milion sposobów! Moja przygoda zaczęła się już jak byłam mała, gdyż mój dziadek posiadał kurnik i często bawiłam się z małymi, żółtymi dziobakami ;)

Wczoraj planując zakupy zorientowałam się, że dawno nie gościł na naszym stole. Postanowiłam to nadrobić i tak oto powstało danie na grillowanego kurczaka z porem, papryką i pieczonymi ziemniakami, na które przepis już niedługo :)

Por to warzywo dość kontrowersyjne. Przez długi czas miałam przed nim obawy, ale uduszony i miękki naprawdę smakuje fantastycznie! Cieszę się, że przekonałam do niego moją siostrę, tatę oraz Lubego :) 
Zapraszam na dzisiejszy obiad!


Składniki (2 osoby)
2 x pierś z kurczaka
1 x por
1 x papryka czerwona
1 łyżka oliwy z oliwek
2 łyżki masła
mój sekretny składnik: 2 łyzki białego serka (np. Almette, ja użyłam Tartare z czosnkiem i ziołami)
1 łyżeczka jogurtu naturalnego
7 ziemniaczków
przyprawy: sól, pieprz, papryka ostra, papryka słodka, czosnek, bazylia/oregano


Przygotowanie:
  1. Kurczaka marynujemy w 1 łyżce oliwy z oliwek oraz przyprawach (sól, pieprz, papryka, czosnek). Zostawiamy na 10-15minut
  2. Obieramy i gotujemy ziemniaki. Jak będą gotowe, wkładamy je do naczynia żaroodpornego, polewamy oliwą i posypujemy przyprawami (bazylia, oregano, papryka, czosnek), pieczemy przez 20min. w temp. 200'C.
  3. W garnku rozgrzewamy 1 dużą łyżkę masła i wrzucamy pokrojony por z papryką. Posypujemy solą i pieprzem i czekamy, aż warzywa zmiękną. Można dodać 2 łyżki wody, aby pomóc warzywom :)
  4. Po ok. 10-15min. dodajemy serek i łyżeczkę jogurtu. Mieszamy i zmniejszamy ogień. Pilnujemy, by się nie przypaliło!
  5. Na rozgrzaną patelnię do grillowania* wkładamy kurczaka i grillujemy ok. 5min. z każdej strony (w zależności jak wysmażonego i soczystego kurczaka chcecie).
  6. Kurczaka na talerzu polewamy naszym "sosem" porowo-paprykowym, dodajemy ziemniaki oraz ketchup/majonez do smaku:)

 Volià, kurczak pod porowo-paprykową pierzynką gotowy! :)



*patelnia do grillowania to jeden z moich najlepszych zakupów! Służy mi już dobre kilka lat, można na niej grillować mięso, warzywa, robić grzanki, podgrzewać chleb, robić tosty francuskie... zastosowań jest mnóstwo :) polecam! A jeżeli nie macie jej pod ręką, możecie oczywiście usmażyć kurczaka na patelni lub w piekarniku :)






27.10.2014

P... Prosciutto di Parma!

Uwielbiam zupy i sałatki. Zupy jem również latem, gdy inni ratują się lodami, a temperatura przekracza spokojnie 30'C ;) a sałatki utrzymują mnie w przekonaniu, że tak naprawdę zdrowo się odżywiam :) dodatkowo fakt, że można zaszaleć z kreatywnością podczas ich przygotowywania, czyni je interesującymi :)


Dzisiejszym gościem jest tzw. szynka parmeńska, czyli Prosciutto di Parma! Czy często pojawia się na Waszym stole? Czy wiecie, że poprzez specyficzne jej suszenie ma ona tak naprawdę lekko słodkawy smak, a mimo to nie ma zbyt dużo kalorii? Wg mnie najlepiej smakuje z gruszką, orzechami włoskimi, serem pleśniowym i sosem balsamicznym. Właśnie na taką wyprawę (no prawie ;)) zapraszam Was dzisiaj :)

Składniki 2 porcje:

2 x garść sałaty
1 x pomidor
1/2 ogórka zielonego
6 plastrów cukinii
1/2 gruszki
5 plastrów szynki parmeńskiej
 1/3 opakowanie sera feta (jednak zdecydowanie pleśniowy wygrywa!)
garść orzechów (tym razem użyłam pestek dyni i słonecznika, mogą być też włoskie :))


Przygotowane:
1. Myjemy i rozdzielamy sałatkę na 2 talerze.
2. Myjemy ogórka i pomidora. Warzywa, fetę i gruszkę (obieramy!) kroimy i kładziemy na talerze.
3. Cukinię grillujemy po 2min. z każdej strony.
4. W tym czasie zajmujemy się szynką. Kroimy lub podajemy w całych kawałkach (wszystko zależy od was )).
5. Dodajemy cukinię.
6. Polewamy wszystko sosem, a w międzyczasie prażymy orzechy na patelni, by wydobyć z nich ten niepowtarzalny smak!
7. Gdy orzechy znajdą się na talerzu, sałatka gotowa!

Jedna z moich ulubionych :) naprawdę sprawdza się o każdej porze dnia, a nawet zaskoczyłam nią teściów na wieczornej kolacji :)  Jakoś nigdy nie przepadałam za łączeniem warzyw, mięsa i owoców, ale w tej konfiguracji jestem kooompletnie zakochana! Koniecznie dajcie znać, jak ją wypróbujecie!
Smacznego :)
 




V... Vinaigre!

Mogę przygotować kaczkę, odfiletować rybę ale aż wstyd się przyznać, że największym problemem dla mnie było jeszcze niedawno... przygotowanie sosu! Albo czegoś dodawałam zbyt dużo, albo mi się nie chciało... z odsieczą przyszedł mój "teść" i od tego czasu nie wyobrażam sobie sałatki bez tego sosu!

Sos ten należy do klasyki i jest znany w każdej kuchni. (podobno też pomaga w odchudzaniu :p) Możliwość jego modyfikacji czyni go jeszcze bardziej uniwersalnym! Dzisiaj podam Wam jego standardową wersję oraz 2 dodatki, które zmienią jego smak :)

Składniki:
1 x ząbek czosnku
1/2 cytryny
1 łyżeczka musztardy Dijon (jeśli nie lubicie jej ostrości, to oczywiście może być inna, jednak ze względu na charakterystyczny smak, ta ostra musztarda pasuje idealnie :))
2 łyżki oliwy z oliwek
2 łyżki zimnej wody
sól/pieprz


Przygotowanie:
  1. Czosnek pokroić w małą kostkę, dodać 1 łyżeczkę musztardy, 2 łyżki cytryny, sól i pieprz. Wymieszać.
  2. Dodać oliwę z oliwek, wymieszać.
  3. Dodać trochę wody (to nie tyle co zmieni konsystencję sosu, ale również zmniejszy jego ostrość). Wymieszać.





Do sosu można dodać jeszcze:

a) sos balsamiczny. Ale Uwaga! Sos ten ma bardzo wyrazisty smak, a w kontakcie z musztardą Dijon... możecie wypalić sosie kubki smakowe ;) super pasuje do sałatki z szynką parmeńską, gruszką i serem gorgonzola.

b) łyżeczkę miodu. Przełamanie musztardy słodkim miodem daje naprawdę cudowny i aksamitny efekt! Uwielbiam go używać do sałatki z kurczakiem :)

A Wy macie jakieś przepisy na ciekawe sosy? :) Nie zapomnijcie tylko, że polanie sałaty tym sosem od razu spowoduje spadek jędrności jej liści, także użyjcie go od razu przed podaniem :)

26.10.2014

ZG... Zgrana paczka, czyli szybki makaron, warzywa i kurczak

Troszeczkę spóźniony wpis w związku ze światowym dniem makaronu, ale czy nie można go celebrować troszkę dłużej? ;) Ciekawa jestem, ile ton zostało zjedzone oraz jaki kształt cieszył się największą popularnością? ;)

W makaronach jak i sałatkach uwielbiam fakt, że można je dowolnie konfigurować! Makarony są też idealnym rozwiązaniem podczas "opróżniania" lodówki ;) Ja wyciągnęłam wszystkie warzywa i zaczęłam czarować. Tak więc zapraszam Was dziś na pyszny makaron z kurczakiem, warzywami i nutką Azji :)



Składniki:
1 x opakowanie razowego makaronu spaghetti
2 x pierś z kurczaka
1/2 cebuli
1 ząbek czosnku
kilka oliwek
1/2 cukinii
1/2 bakłażana
1/2 czerwonej papryki (tylko tą akceptuję!)
4 pieczarki
ser emmentaler w kostce
przyprawy

Przygotowanie:
1. Makaron: gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
2. Kurczak: Kurczaka kroimy w kostkę, dodajemy łyżkę oliwy i łyżeczkę sosu sojowego, pokrojony czosnek, szczyptę soli, pieprzu, papryki ostrej, mieszamy i zostawiamy na 10-15min.
3. Na patelni na oliwie podsmażamy wszystkie warzywa, dodajemy przyprawy (ja dodałam bazylię, curry, paprykę słodką, szczyptę soli i pieprzu), a gdy zmiękną, smażymy kurczaka.
4. Ugotowany makaron wrzucamy do naszej patelni, mieszamy z warzywami i kurczakiem, posypujemy startym serem.

Czy to nie proste? ;) może dla niektóry to wielki przyprawowy i smakowy misz-masz, ale ja lubię się bawić i sprawdzać moje kubki smakowe :)
Smacznego!




24.10.2014

T... Tuńczyk!

Dobry wieczór! Po całym dniu na malutkim mrozie, wróciłam do domu ze świeżutką, jeszcze ciepłą bagietką. Uwielbiam ich zapach, a smak jest niepowtarzalny i od razu, nawet osoba bez kubków smakowych (;p) może poczuć różnicę między taką nowinką, a chlebem z supermarketu.


Tak jak na śniadanie często wybieram owoce i owsiankę, na kolację obowiązkowo musi znaleźć się sałatka! Pod rękę wpadła mi zapomniana puszka tuńczyka i oto co wyczarowałam ;)


Składniki dla 2 osób:

1 x puszka tuńczyka
garść sałaty (w lodówce została nam tylko lodowa)
1 x pomidor
1/2 papryki
1/2 ogórka
1/2 opakowania sera feta
2 jajka ugotowane na twardo
1/3 paczki gotowanych warzyw (brokuły&kalafior)
sos winegret*
bagietka

*przepis niedługo!


Przygotowanie:
1. Jajka gotujemy w zależności od preferencji i ich wielkości, u mnie było to ok. 9 minut
2. Do jeszcze niewrzącej wody, osolonej wody wrzucić mrożone warzywa, zostawić ok. 5min od zagotowania, aby były chrupiące
2. Rozdzielić sałaty na talerze, dodać: pomidory, ogórki, paprykę, odcedzone warzywa, pokrojoną w kostkę fetę, jajka w ćwiartkach oraz tuńczyka
3. Delikatnie popieprzyć
4. Polać sosem

Voilà! Pyszna i pożywna sałatka, idealnie nadająca się do lunchbox'u, na obiad czy kolację gotowa. Czy to nie wspaniale, że jest taka szybka w przygotowaniu? :)


P... Pomidorowa!

Dziś jest moja ulubiona pogoda! Słońce rozpieszcza i nie pozwala na chandrę, jednak temperatura dzielnie walczy z jego promieniami i zwiastuje już prawdziwą jesień... 9'C!
Jako, że zaraz muszę wyjść stwierdziłam, że po powrocie cudownie będzie wypić ciepłą zupę!

Francuzi mają podobno 500 rodzajów sera, Polska z kolei 300 rożnych wariantów zup :) Na pewno znacie zupę pomidorową. Niektórzy jedzą ją z ryżem, inni z makaronem, jeszcze inni zabielają ją śmietaną, a ja jak byłam mała to zawsze dorzucałam sobie... parówkę :D mniam! Gdyby ktoś zapytał mnie o mój smak dzieciństwa, od razu wykrzyknęłabym: parówki i pomidorowa!

Jako, że jestem uzależniona od zup (jem je nawet latem!), to zapraszam Was na rozgrzewającą,  pikantną, gęstą zupę pomidorową, której nauczyła mnie moja siostra :)


Składniki (dla mnie starczają idealnie!)
1 x puszka pomidorów
1/3 papryki czerwonej
3 kubki bulionu warzywnego
1/2 cebuli 
2 ząbki czosnku
1 x łyżeczka oliwy
pieprz/sól/papryka ostra/chilli/ łyżeczka curry/bazylia&oregano
kawałek mozarelli
garść orzechów lub nasion (dziś użyłam pestek dyni i słonecznika)
*jeśli zupa nie będzie zbyt gęsta, można dodać 1-2 jogurtu



 Przygotowanie:
1. Gotujemy bulion, zmniejszamy ogień
2. W mniejszym garnku (lub patelni) na łyżeczce oliwy podsmażamy krótko posiekaną cebulkę i czosnek. Gdy będą gotowe dodajemy do bulionu
3. Bulion z czosnkiem i cebulą podgrzewamy, dodajemy pomidory z puszki oraz pokrojoną w kostkę paprykę i gotujemy ok. 10min
4. Dodajemy przyprawy (ile i czego, to już zależy od Waszych kubków smakowych. Ja mam ochotę na coś ostrego, więc dodaję duuuużo papryki!)
5. Ostatnim krokiem jest zblendowanie zupy
6. Po przelaniu jej do miski, dekorujemy nasionami/orzechami i dodajemy pokrojoną w kostkę mozarellę (której nie ma zbyt dużo, bo zawsze podczas krojenia podjadam ;p)

Pyszna, rozgrzewająca, zdrowa zupa, voilà! :)



S... Szpinak&Szparagi!

Szpinak po cukinii i brokułach to kolejna rzecz, która zawsze znajduje się w mojej kuchni. Kocham zielone warzywa (no, może oprócz zielonej papryki ;)). 
Szpinak często kojarzy się z daniami jednogarnkowymi i makaronem, który jest przez niego oplatany. Ja uwielbiam go jeść ot tak i sama decydować, czy chcę go skosztować z mięsem, czy bez ;) 
Niesamowity jest fakt, jak nasze smaki potrafią się zmienić! Pamiętam, jak w dzieciństwie szykowany przez mamę szpinak, lądował po kryjomu w garnku. Dziś nie wyobrażam sobie życia bez niego :) 

Zapraszam Was na pyszny obiad, który jest doskonałym daniem zarówno po treningu, jak i ciekawą i ładnie prezentującą się potrawą na kolacje.

Składniki na 2 osoby:
  • 2x pierś z kurczaka
  • opakowanie szpinaku
  • jogurt naturalny*
  • 1 x mozarella
  • saszetka (?) ryżu 
  • sól/pieprz/ ząbek czosnku/papryka/imbir
  • 2 łyżki masła 
  • łyżka oliwy z oliwek
  • 6 x szparagi ze słoika
    *można zastąpić śmietaną do gotowania
Przygotowanie:

  1. Ryż gotować według instrukcji  na opakowaniu
  2. Kroimy kurczaka na średniej szerokości paski, posypujemy (wg uznania) solą, pieprzem, czosnkiem i papryką, wrzucamy na rozgrzaną oliwę, smażymy z dwóch stron
  3.  Rozgrzewamy masło w garnku, dodajemy szpinak. Gdy będzie rozmrożony,dodajemy  1 małą łyżeczkę pieprzu, pokrojony duży ząbek czosnku, łyżeczkę świeżego imbiru. Mieszając, dodajemy (wg uznania) 2-3 łyżki jogurtu/śmietany. Szczypta soli dopełni wszystko, mniam! (muszę się kontrolować, by podczas próbowania nie wyjeść zbyt dużo szpinaku ;p)
  4. Co ze szparagami? Dosłownie na chwilkę przed podaniem położyć je na patelnie, by zrobiły się ciepłe.
  5. Danie należy podawać w następujący sposób: szpinak, 2 plastry mozarelli, kawałki kurczaka, 3 szparagi. Z boku towarzyszyć  im będzie ryż*.

*fajną alternatywą są też pieczone ziemniaki.

Smacznego! :)



23.10.2014

J... JAGLANKA! [Kasza jaglana]

Śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia! Zawsze o tym wiedziałam i nie potrafiłam sobie wyobrazić mojego pustego, samotnego żołądka. Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy mówią: bo ja nie mam czasu. Jakimś cudem należę do grona tych, którzy go zawsze znajdują i delektują się wielką kawą z mlekiem i kolorowym śniadaniem :)
Kiedyś ubóstwiałam wszelakie ogromne kanapki, jednak moje przyzwyczajenia (oprócz kawy) się zmieniły. Pieczywo i jajecznice jem przeważnie w weekendy. W ciągu tygodnia potrzebuję bomby witaminowej z samego rana! Kiedy, jak nie rano, można bezkarnie pochłonąć tyle owoców? ;) 
Dziś mam dla Was Kaszę Jaglaną. To jedna z najstarszych i najzdrowszych kasz na świecie, która zarówno na słono, jak i słodko dostarczy nam wielu witamin (B1, B2), przyspieszy nasz metabolizm oraz nasyci na długi czas!

Składniki*:
3 łyżki kaszy jaglanej
250ml wody (lub mleka)
szczypta soli
łyżeczka cynamonu
łyżeczka rodzynek
2 suszone śliwki
1/2 jabłka
1/2 banana
garść orzechów (laskowych, włoskich, migdałów)
1 łyżeczka miodu lipowego z maliną
*oczywiście możecie dodać co tylko macie pod ręką ;)

Przygotowanie: 
  1. Aby pozbyć się goryczki, należy wypłukać kaszę jaglaną w letniej wodzie
  2. Kaszę wrzucić do garnka i zalać wodą/mlekiem
  3. Dodać szczyptę soli
  4. taak, wiem, że Nas kusi ale... Nie mieszać! Podobno doprowadza to do przypalania się kaszy
  5.  Jeśli kasza nie jest przykryta wodą/mlekiem, dodać wg uznania
  6.  Gotować wg wskazówek na opakowaniu (normalnie to ok. 15-20minut)
  7. Pod koniec gotowania dodać wszystkie dodatki łącznie z miodem, zamieszać, zdjąć z ognia i poczekać kilka minut, aż kasza nie będzie AŻ taka gorąca ;)

Nie dość że zdrowe, to jeszcze jakie pożywne i słodkie śniadanie :) Jedząc takie danie ok. godziny 8.30 tryskam energią, a mój żołądek nie odzywa się aż do 12.30-13.00 :) 
Smacznego!



D... Dynia!

Duża, pomarańczowa, krąglutka, kojarząca się z halloween'owym szaleństwem Dynia. Nigdy nie interesowała mnie sama w sobie, sama nawet nie byłam świadoma, iż istnieje tyle jej odmian! Ale błędem było omijanie jej osoby. Jest co prawda pracochłonna, jednak idealnie nadaje się na specjalne okazje. Na jedną z nich przygotowałam zupę dyniową z mlekiem kokosowym oraz krewetkami. Zainspirowała mnie niezastąpiona Pani Kasia z KwestiiSmaku. Palce lizać!


Składniki 2 porcje (bo jesteśmy łasuchami ;)

3 x łyżka oliwy
 1 x ząbek czosnku
1 x łyżeczka startego imbiru
1 x dynia (ja użyłam tzw. potimarron, miała naprawdę cudowny kolor! 
ale nie pamiętam, ile ważyła)
200ml mleka kokosowego
250g krewetek (możecie zastąpić innym mięsem np. kurczakiem, homarem, rybą)
400ml bulionu warzywnego
sól, pieprz świeżomielony
opcjonalnie: 1 x bagietka do przegryzania i winko ;)



Przygotowanie:

  1. Przygotować bulion
  2. Na patelni rozgrzać oliwę, wrzucić pokrojony/posiekany czosnek oraz starty imbir i smażyć na małym ogniu
  3.  Po 1-2 minutach zwiększyć ogień, dodać pokrojony w kostkę miąższ z dyni*, podsmażać 3 minuty i dodać szklankę bulionu, mieszać
  4.  Po ok. 4-5minutach dodałam resztę bulionu, zagotowałam
  5.  Gdy dynia nie była jeszcze bardzo miękka, wyjęłam kilka kosteczek do późniejszej dekoracji
  6. Do miękkiej dyni w bulionie dolałam mleko kokosowe i wszystko razem zblendowałam
  7. Zupę zostawiłam na minimalnym ogniu, ponownie wrzuciłam resztę dyni, przyprawiłam
  8. Na patelni na czosnku oraz łyżce oliwy podsmażyłam delikatnie krewetki** które potem znalazły się w zupie i poczekałam 2 minutki.

Danie gotowe do spożycia! W towarzystwie wina oraz bagietki było naprawdę super :) A z reszty dyni (co widać na zdjęciu) stworzyliśmy wspólnie fajną dekorację :) 
Smacznego!






*uprzedzam pytania: ze względu na dość cienką skórę, dynię potimarron można, ale nie trzeba obierać ze skóry. Ja założyłam sobie zrobienie z niej halloween'owej ozdoby, więc użyłam tylko środka.

**nie zapomnijcie ich oczyścić! Krewetki traktujemy bardzo ostrożnie, smażymy je po 1 minucie z każdej strony.



16.10.2014

C... Conchiglioni nadziewane



Niedawno się przeprowadziłam. Nie tyle, co zmieniłam mieszkanie, ale moje całe życie zostało przewrócone do góry nogami. Gdy ostatnie 10 miesięcy spędzałam na obczyźnie, strasznie brakowało mi... piekarnika, dlatego tak wdzięczna jestem mojemu G., który (jako techniczny/technologiczny geek) zakupił mikrofalówkę z naprawdę mocnym opiekaczem, który z powodzeniem pełni rolę piekarnika. 
Nie pozostaje nic innego, jak zaprosić Was na literkę C, czyli pyszny makaron Conchiglioni.

Dzisiaj proponuję Wam dwie wersje jednego dania (nauczona doświadczeniem z mojego domu (mój tata jest totalnym mięsożercą) wiem, że gusta są niestety różne, więc staram się często dawać wybór), "nafaszerowałam" je na 2 sposoby.

Składniki: przede wszystkim: 3/4 (lub całe, w zależności jakie macie naczynia i ile głodnych brzuchów) opakowanie makaronu
I nadzienie: mięso mielone z pieczarkami w sosie pomidorowym
  • 250g mięsa mielonego*
  • 1 cebula
  • 4-5 pieczarki
  • 1 x pomidory z puszki
  • sól/pieprz/papryka Chilli/czosnek
  • 2 plastry serka topionego 
*w zależności od głodnych żołądków


II nadzienie: łosoś wędzony na szpinaku, z fetą
  • (ja miałam niebywale ogromny kawał łososia wędzonego), jednak mogę stwierdzić, iż było to ok. 6 dużych plastrów
  • 1 x szpinak mrożony
  • 2 ząbki czosnku
  • 2-3 łyżki jogurtu greckiego
  •  opakowanie sera FETA

Przygotowanie:
Gotujemy makaron według wskazówek na opakowaniu.

I farsz: Na patelni rozgrzewamy olej, wrzucamy pokrojoną w kosteczkę cebulę. Gdy będzie już miękka, dodajemy mięso. Po chwili dorzucamy 1 puszkę pomidorów, pokrojone pieczarki, 2 plastry sera topionego, sól, pieprz, paprykę (wg uznania) mieszamy i czekamy.

II farsz: w garnku rozpuszczamy masło, podsmażamy 2 pokrojone ząbki czosnku (uważajmy, by go nie przypalić!), dodajemy mrożony szpinak, 2-3 łyżki jogurtu, trochę pieprzu i soli. Łososia i fetę kroimy w kostki.

Gdy wszystko będzie pyszne i gotowe, wypełniamy kolejno muszle naszymi farszami. Mięsną wersję posypujemy serem, a szpinakowe muszelki ozdabiamy kawałkiem łososia i fety. W temperaturze ok. 180'C zostawiamy je na ok. 20min.
Można posypać koperkiem.

O dziwo, mięsożerca bardziej zajadał się rybną wersją :)

Gotowe!

A... Apéro-dÎner


W ramach pierwszego, otwierającego tego bloga posta, postanowiłam przygotować coś bardzo sympatycznego, niepochłaniającego zbyt wiele czasu, za to dającego dużo satysfakcji oraz bez wątpienia (jak w moim przypadku) pozwalającego na małe szaleństwo...

Apéro-dÎner (apéro dinatoir, l’apéritif, w skrócie: apéro) to francuska nazwa na wszystkie tapasy, finger food'y, które czasami (jak w przypadku naszych "beforów") faktycznie poprzedzają większe przyjęcie, jednak w większości przypadków oznaczają późne spotkanie w gronie znajomych oraz akompaniamencie jedzenia oraz wina. Gdy pierwszy raz zostałam zaproszona, w sklepie odruchowo rzuciłam się na chipsy, paluszki, piwa. Nie był to najlepszy wybór, gdyż (owszem), znajdują się one na stole, jednak pierwsze skrzypce grają dużo "wykwintniejsze" (i zdrowsze!) przekąski. Czego więc można się spodziewać?
- wino!
- oliwki
- bagietki oraz sery (które, co ciekawe, we francuskich restauracjach oraz domach często traktowane są jako desery)
- warzywka pokrojone w słupki
- sosy (coby warzywkom smutno nie było): czosnkowe, hummus, guacamole
- wędliny
- pasztety...

...i wiele, wiele innych.
Ja -pani domu z powołania- osobiście zakochałam się w tej formie przyjmowania gości, których chyba szczerze mówiąc za bardzo rozpieściłam. Na każde spotkanie staram się przygotować element zaskoczenia, czego wyrazem jest (w zależności od mojego budżetu oraz kreatywności danego dnia) jakaś nowa, własnoręcznie przygotowana przekąska.
Zarówno ja, jak i moi goście nie wyobrażamy sobie takiego wieczoru bez:

oliwek, marchewkowych i ogórkowych słupków z guacamole (niedługo podam Wam przepis), krakersów i białego, czosnkowego serka (tu wybór jest ogromny, np. Almette), kiełbaski (saucisson), sera, bagietki oraz różnych koreczków (nr 1: pulpecik z mięsa mielonego + kosteczka żółtego sera + ogórek konserwowy, mniam!) oraz wina.


Czy przygotowanie takich rzeczy nie sprawia więcej radości, niż zwykłe kupienie chipsów? 
A wy co przygotowujecie bądź przynosicie na takich spotkania? ;)

Poniżej znajdziecie przykładowe zdjęcia, w tym kilka mojego autorstwa :)


http://www.id2sorties.com/un-aperitif-antillais-sur-ronfleur-apres-la-journee-peche-et-un-brochet-cm-bateau-ronfleur-gray-photo-id-sorties_29043_0.aspx

 http://lacuillerenbois.canalblog.com/archives/2009/06/04/13930577.html

 http://www.blini.fr/idees-aperos/aperitif-varie/

 http://lacuillerenbois.canalblog.com/archives/2009/06/04/13930577.html









Przepraszam za tak niechlujne zdjęcie, jednak pobiegłam tylko po telefon, a chłopcy już zabrali się do jedzenia :p